Trzy dni temu syn oznajmił mi, że wybiera się w odwiedziny do swojego chrześniaka i w związku z tym może bym coś dla niego wydziergała. Spodobała mi się jego propozycja. Pogrzebałam w swoich włóczkowych zbiorach i do roboty.
Jeden wieczór, przedpołudnie i sweterek gotowy.
Mam nadzieję, że sweter nie będzie za mały dla prawie trzylatka.
Nie mam wprawy w dzierganiu dla dzieci, więc robiłam trochę na wyczucie.
Przyznam, że spodobało mi się takie dzierganie dla malucha, bo na końcowy efekt nie trzeba długo czekać i można przy okazji spożytkować resztki włóczek.
Pozdrawiam bardzo serdecznie, życzę ciepłego, słonecznego weekendu
Marta